top of page
Szukaj

Kontynuujemy najlepsze tradycje

  • pthkalisz
  • 14 paź 2015
  • 5 minut(y) czytania

Z okazji 60-lecia kaliskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego rozmawiamy z prezesem Tadeuszem Krokosem


Redakcja: W dziejach Polskiego Towarzystwa Historycznego 60 lat to dużo czy mało?

Tadeusz Krokos: To zależy od punktu widzenia. Jeśli przyjrzeć się korzeniom tej organizacji, to pozornie niewiele, ponieważ pierwsze Towarzystwo Historyczne powstało we Lwowie około 130 lat temu. Potem przekształciło się w Polskie Towarzystwo Historyczne i przeniosło do Krakowa. Ale trzeba pamiętać, że to był zabór austriacki, gdzie obowiązywała znacznie łagodniejsza polityka. W Kaliszu, czyli w zaborze rosyjskim, nie było szans na zarejestrowanie takiej organizacji.

Nawet z legalizacją Towarzystwa Wioślarskiego były kłopoty. Ale zawsze mieliśmy tu wielkich miłośników historii, jak Adam Chodyński, czy Józef Raciborski, a potem ich kontynuatorzy...

Sądzę, że po I wojnie zniszczony Kalisz miał inne problemy do rozwiązania. Dopiero po II wojnie zrodziła się potrzeba powołania takiej organizacji właśnie tutaj nad Prosną, co wiązało się oczywiście z przygotowaniami do obchodów 1800-lecia Kalisza. Zabiegali o to wówczas wybitni naukowcy (m.in. prof. Stanisław Herbst i prof. Henryk Samsonowicz). Dokładnie 17 października 1955 roku w kaliskim ratuszu zebrało się kilkudziesięciu członków Polskiego Towarzystwa Historycznego (głównie nauczycieli historii), działających już na tym terenie i tak powstał Oddział PTH w Kaliszu. Wydaje mi się, że jesteśmy najstarszym stowarzyszeniem utworzonym w Kaliszu po II wojnie i nadal działającym.

Filateliści kaliscy też udokumentowali 60 lat działalności, ale chyba nikt więcej. Czy żyje jeszcze ktoś z założycieli oddziału?

Naszą nestorką jest pani Salomea Szkudlarek, która pamięta tamte czasy, ale w gronie założycieli jej nic było. Najważniejszą postacią była wtedy pani Aniela Wendowa, nauczycielka historii w kaliskich liceach, która została prezesem oddziału i pełniła tę funkcję przez trzy kadencje, a potem była wiceprezesem. Dodam jeszcze, że ta pani należała do znanej kaliskiej rodziny, a jej syn adwokat, Edward Wende po latach został senatorem Ziemi Kaliskiej.

A po epoce królowania pani Anieli na kaliski oddział PTH podobno spadł „desant” z Krotoszyna?

Wiem, że niektórzy w Kaliszu tak mówią, ale chyba tylko żartem... To było takie szczególne zrządzenie losu. Po pani Anieli kolejnym prezesem został w 1970 Władek Gill, mój kolega z Krotoszyna. On się tam urodził i wychował przy ulicy Sienkiewicza (co jest bardzo istotne!), a także zrobił maturę w krotoszyńskim liceum. Później studiował historię w Poznaniu, pracował w Liceum Pedagogicznym w Krotoszynie, a stamtąd trafił do Studium Nauczycielskiego w Kaliszu. I wtedy członkowie PTH powierzyli mu funkcję prezesa, którą pełnił tylko jedną kadencję. Ponieważ wkrótce potem zjawili się w Kaliszu państwo Marianna i Henryk Wrotkowscy, którzy przez wiele lat - wzajem się zastępując i wymieniając - kierowali kaliskim oddziałem. Pani Marianna (z domu Niedzielanka) wprawdzie nie urodziła się w Krotoszynie, ale po wojnie tam mieszkała (także przy ulicy Sienkiewicza!), uczyła się i zdała maturę też w tym samym liceum. A potem studiowała historię w Poznaniu. Tak się te ich losy splatały. I ja także mieszkałem w Krotoszynie przy ulicy Sienkiewcza i też zdałem maturę w tej samej szkole. Po utworzeniu województwa kaliskiego w 1975 roku zaproponowano mi pracę w kuratorium w Kaliszu, więc przeniosłem się tutaj. A w 2000 roku zostałem prezesem kaliskiego oddziału PTH. Takie są fakty - i nic na to nie poradzimy...

A więc zalicza pan już piątą kadencję w PTH. To też rekord, gratuluję! Chyba warto dodać, że festiwal „Schola Cantorum” to również pana dziecko...

... i to dziecko najbardziej ukochane! Ale tam moja rola już się skończyła. ,,Scholę” noszę w sercu, a działam w PTH, bo tu jestem potrzebny. Muszę też się przyznać, że jestem także członkiem Zarządu Głównego PTH...

Mam jednak wrażenie, że okres największej świetności (ten związany z obchodami 1800-lecia!) kaliski oddział PTH ma już za sobą?

Warto jednak zauważyć i docenić, że my ciągle kontynuujemy tamte inicjatywy i tradycje. Efektem jubileuszu m.in. było 3-tomowe dzieło ,,Osiemnaście wieków Kalisza”. A potem historycy zadbali, aby to wydawnictwo miało swą kontynuację. I tak narodził się „Rocznik Kaliski”. Pierwszy tom ukazał się 1968 roku, potem - z małymi wahaniami - wychodziły następne. W grudniu ubiegłego roku świętowaliśmy ukazanie się 40 tomu. Tego rekordu ciągłości wydawniczej chyba w Kaliszu nikt nam nie odbierze? Poza tym mamy w swym dorobku inne cenne wydawnictwa, jak np. książka Moniki i Grzegorza Walisiów „Miejsca pamięci powstania styczniowego...”, wydana w 150 rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń, która zebrała świetne opinie w poważnych środowiskach naukowych. Zajmujemy się też popularyzacją historii - głównie w szkołach. W naszym statucie jest taki zapis, że PTH to stowarzyszenie, które „zajmuje się upowszechnianiem wiedzy historycznej”. Co oczywiście nie wyklucza prac badawczych, ale akcent jest na popularyzację...

Panie prezesie, jak to się stało, że w „najstarszym mieście Polski”, gdzie tak kultywuje się historię i tradycje, nie ma możliwości studiowania historii, chociaż poznański UAM prowadzi tu wiele innych kierunków nauczania?

Mogę tylko powiedzieć, że nasze stowarzyszenie wielce nad tym ubolewa. Zwłaszcza, że podejmowano takie próby, ale bez trwalszych efektów. Podobno młodzież wolała studiować historię w Poznaniu, albo uczelnia prowadziła taką politykę? To znacznie głębszy temat...

Może zabrakło w Kaliszu autorytetu na miarę prof. Edwarda Polanowskiego, który - niedoceniony w Kaliszu - wykreował wyższą uczelnię w Częstochowie?

Na pewno Kalisz nie wykorzystał tej szansy! Ale na władze miasta nie powiem złego słowa, bo doceniają naszą rolę, m.in. wspierając finansowo od lat „Rocznik Kaliski”.

Jak prezentuje się kaliski oddział PTH w skali kraju?

Bardzo dobrze! Nasz oddział zrzesza ponad 200 osób z całej Południowej Wielkopolski i wyróżnia się w skali kraju tym, że ma najwięcej, bo aż pięć kół środowiskowych. Pierwsze takie koło, utworzone w czasach Władka Gilla, obejmowało oczywiście... Krotoszyn i Koźmin. Potem jakoś się rozsypało. Ale w tym samym czasie powstały dwa silne koła w Jarocinie i Ostrowie, które działają już 10 lat. Nieco młodsze jest koło w Pleszewie. Mamy też koło w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Szczypiornie. A także najmłodsze Koło Archeologów, trochę ,,elitarne”, do którego należą m.in. tak znakomici kaliszanie, jak Tadeusz Baranowski z Warszawy, czy Krzysztof Grzymski z Toronto i inne znane postaci ze środowiska archeologicznego. W tej klasyfikacji na drugim miejscu w kraju jest Łódź, która ma trzy koła środowiskowe. Natomiast w ogólnej ocenie Zarządu Głównego PTH Kalisz lokuje się na czwartej pozycji - po Warszawie, Łodzi i Wrocławiu. Tak przynajmniej oświadczył w ub. roku prezes PTH, prof. Jan Szymczak, goszcząc w Kaliszu na promocji 40 tomu ,,Rocznika”.

Jak będziecie obchodzić 60-lecie kaliskiego oddziału?

Spotkamy się tak, jak 60 lat temu, 17 października w kaliskim ratuszu. Będzie tam przygotowana wystawa dorobku naszego oddziału. Na ten temat powiem też kilka słów. Potem profesor Baranowski wygłosi wykład pt. „Krzysztof Dąbrowski - archeolog najstarszego Kalisza”. Dr Adam Kędzierski opowie o monetach piastowskich, odnalezionych w Kaliszu i okolicach, a Monika Sobczak-Waliś zaprezentuje sylwetki dwojga kaliskich historyków, Marianny i Henryka Wrotkowskich. Zapraszam serdecznie wszystkich zainteresowanych.

Rozmawiała:

Bożena Szal-Truszkowska

7 Dni Kalisza (14 października 2015)


 
 
 

Comments


© 2014 - 2015

Created by Klaudia Sołdyńska 

© 2015

Edited by PTH Oddział Kalisz & Monika Sobczak-Waliś

Powered by wix.com

bottom of page